***

***

poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Zabawa "co lubię" i medaliony

Zasady:
1.Napisz, kto przyznał Ci tę nagrodę
2.Wymień 10 rzeczy, które lubisz
3.Przyznaj tę nagrodę 10 innym blogerom i poinformuj ich komentarzem

Ad. 1
Do zabawy zaprosiła mnie beso_78

Ad. 2
Lubię - poza robótkami, bo te są oczywiste :)
- kawę!!! Pijam ją namiętnie o każdej porze dnia
- oglądać, macać i ... kupować włóczki 
- makarony pod każdą postacią
- kolczyki (koniecznie dyndające)
- książki (ulubiona pisarka to Mary Higgins Clark)
- pasjanse i krzyżówki
- lato i słońce, bo jestem ciepłolubna
- próbować nowe przepisy kulinarne, zwłaszcza piec ciasta
- chwile, gdy nic mnie nie goni, gdy mam czas do wykorzystania tylko i wyłącznie wg własnego widzimisię
- tańczyć, choć robię to stanowczo zbyt rzadko :(

Ad.3
I tu jest problem... dzisiaj, gdy zajrzałam na blogi, to okazało się, że zabawa w pełni i większość już się bawi...
A jeśli ktoś nie dostał takiego zaproszenia do zabawy, to ja zapraszam :))
******

Od Karmelka dostałam schemat na medalion i oczywiście zaraz musiałam poplątać niteczki.
Zrobiłam dwie wersje: dzienną- z kordonka Aida 10 i wieczorową - z Altin Basak 50(bawełna z dodatkiem metalizowanej nitki).



 Nie jestem zadowolona z tego "wieczorowego" kordonka, bo kontrast między czarnym a srebrnym jest zbyt duży i jakoś mi to nie pasuje we frywolitce :( 
Dlatego nawet nie robiłam sznureczka...


Za to dzisiaj w pasmanterii trafiłam na Altin Basak 50 w stalowym kolorze ze srebrną nitką :) W kłębuszku wygląda zachęcająco, zobaczymy w "praniu". 


*****
Dziękuję bardzo za tak liczne komentarze do moich balerinek :) Można powiedzieć, że nie zdejmuję ich z nóg :))






czwartek, 26 sierpnia 2010

Balerinki

Oczarowały mnie balerinki szydełkowe pokazane przez Antoninę i postanowiłam sobie takie wydziergać :) Gdyby ktoś jeszcze chciał skorzystać, to opis wykonania znajdzie właśnie na blogu "U Antoniny".
Akryl (miałam cienki, więc robiłam w dwie nitki), szydełko 3mm, do obrobienia oczkami rakowymi szydełko 2mm.  A oto efekt mojej wczorajszej pracy:







Pierwszy raz robiłam sama sobie zdjęcia stóp, ciekawe doświadczenie :))

wtorek, 24 sierpnia 2010

Ananasowy bieżnik

Kompletuję w ostatnim czasie serwetki do "salonu" ;) w beżowym kolorze. Zrobiłam już okrągłą na stolik w kącie pokoju, na bufet powstała frywolitkowa (robi się druga, a będę potrzebowała jeszcze jedną) a na ławę właśnie skończyłam bieżnik z wzorem ananasów.
Powstał z moich ulubionych nici Altin Basak Klasik (1015m/ 100g), zużyłam niecały motek, szydełko Tulip 0,8mm - pierwszy raz robiłam tak cienkim szydełkiem :)
Wymiar bieżnika to 107 x 42 cm.



Na zdjęciach kolor jest przekłamany - wygląda na ecru, a w rzeczywistości to prawdziwie ciepły beż :)

Problem miałam ze zrobieniem siatki wokół ananasów. 
A to dlatego, że serwetkę robi się w czterech etapach:
najpierw środkową część na okrągło (i tam w ostatnich rzędach siatkę wrabia się między ananasami),
następnie prawą i lewą część + 5 rz. siatki, które trzeba było połączyć z siatką części środkowej,
na koniec 4 rz. siatką dookoła całej serwetki.
Siatka w pierwszych okrążeniach mocno falowała i nawet zastanawiałam się, czy aby na pewno wszystko jest ok, ale po zrobieniu całości cudownie się wyprostowała :))  Na zdjęciu widzę, że w środkowej części wygląda jakby trochę falowała, ale to złudzenie optyczne ;)
Zakończenie serwetki słupkami to już mój pomysł, bo po wykrochmaleniu miałam problem z równym ułożeniem brzegu, a nie mam zamiaru po każdym praniu wbijać setek szpileczek.
A tak jest praktycznie ;)

I jeszcze do wiadomości - bieżnik powstawał w tak zwanym międzyczasie a nie od ostatniej robótki, bo takiego tempa to ja jeszcze nie mam :D

Dziękuję serdecznie za wszystkie komentarze i za to, że znajdujecie czas by zajrzeć na mojego bloga.
                                                                                                                             

środa, 18 sierpnia 2010

Wszystko co dobre szybko się kończy...

Na wyjazd wakacyjny zawsze czekam z utęsknieniem, ale wiadomo, takie błogie chwile lenistwa szybko mijają. Urlop, jak co roku, spędziliśmy w Trzęsaczu koło Rewala. Wiem, wiem, dla wielu osób jeżdżenie w to samo miejsce może wydawać się nudne, ale ja lubię odpoczywać w znanym mi otoczeniu i obserwować jak zmienia się okolica by przyciągnąć nowych gości.
W tym roku np. aby powstrzymać morze przed podmywaniem i niszczeniem kolejnych metrów klifowego brzegu wysypano na plaży olbrzymie kamienie. Co prawda, skurczyła się przestrzeń do opalania, ale w przyszłym roku będą powiększać plażę i kształtować ją na nowo. Jeszcze jedną niespodzianką było dla nas zrobienie deptaka na uliczce prowadzącej do głównej atrakcji Trzęsacza, ruin kościoła.
Pogoda była dla mnie wymarzona, było cieplutko i prawie bezdeszczowo, choć prognozy tv mówiły coś zupełnie innego ;) Tak więc mogę śmiało powiedzieć, że urlop miałam udany.

 deptak w Trzęsaczu

Pobierowo
 
Rewal

Spacery plażą w dzień:




i wieczorem



Nasza suczka każdą chwilę wykorzystywała odpoczywając :)
i my też, przy piwku :)

odwiedziliśmy stadninę koni i szkółkę jeździecką

a tutaj fotki przy naszym pensjonacie

Wykorzystując uroki krajobrazu podczas spaceru do Rewala zrobiłam zdjęcia wdzianka, które skończyłam jeszcze przed wyjazdem nad morze. Wzór z SANDRY EXTRA nr 3/2010, szydełko 3,5mm, 15dag Kalinki.




Ale na tym nie koniec. Nie byłabym sobą gdybym nie mogła dziergać również na urlopie ;D
Z włóczki bawełnianej miya (35dag, użyłam szydełek 3 i 3,5mm) zrobiłam top. Taki najprostszy, bo melanż najlepiej prezentuje się właśnie w prostej formie (przynajmniej takie jest moje zdanie). Pas elementów jest jedyną ozdobą. Rękawki typu motylki robiłam od góry.



Topik już bez dodatkowej oprawy widokowej, bo skończyłam go w przeddzień wyjazdu ;)

A teraz uciekam, bo muszę pooglądać co nowego powstało w czasie mojej nieobecności na ulubionych blogach :D