***

***

środa, 30 czerwca 2010

Rocznica

Dzisiaj mija rok od czasu, gdy napisałam pierwszego posta na tym blogu :)
Niesamowite, jak ten czas szybko zleciał i ile fantastycznych osób poznałam w tym czasie! A takie miałam wątpliwości na początku...
Przy tej okazji chciałam wszystkim podziękować za odwiedziny, zarówno stałym bywalcom jak i  przypadkowo tu trafiającym.
Szczególnie dziękuję za  komentarze,  które sprawiają mi ogromną radość. Ostatnio z ciekawości policzyłam - napisałyście ich już ponad 1000!!! 

DZIĘKUJĘ WAM SERDECZNIE! 



poniedziałek, 28 czerwca 2010

Taki mały misz-masz

Tak jak obiecałam w poprzednim wpisie przyszedł czas na zaległe fotki z naszego poznańskiego spotkania z okazji...


Spotkałyśmy się na Starym Rynku pod Bamberką, tutaj zrobiłyśmy kilka pamiątkowych zdjęć...


a ponieważ w tym samym czasie cały Stary Rynek opanowały tłumy przybyłe na Jarmark Świętojański , udałyśmy się do jednej z pobliskich kawiarenek, gdzie pół ogródka należało do nas :)
W tym roku zebrało się 11 dziewczyn! Stoły udekorowałyśmy własnymi serwetkami :) a po zamówieniu kawy i pysznych deserów, mogłyśmy oddać się całkowicie swojej pasji, przyjemnie sobie przy tym plotkując :D


***
Już jakiś czas temu Iwona zaprosiła mnie do zabawy 

Jeśli macie wenę i ochotę opiszcie 5 rzeczy, które odmieniły Wasze życie. 
Temat jest lekki, z przymrużeniem oka.
Nie muszą to być wspomnienia o rzeczach dla Ciebie "globalnych", które wywarły na życie duże znaczenie ... takie jak rodzina, studia czy praca ...


Po małym ;) namyśle ustaliłam:

1). okulary - wreszcie zaczęłam rozpoznawać znajomych na ulicy. Noszę od 19 roku życia i od 6 lat wada ustabilizowała się na minus 1,75 dioptrii - mam nadzieję, że tak zostanie.

2). odczulanie (na bylicę) - chodziłam dzielnie przez 5 lat na zastrzyki raz w miesiącu i odpukać w niemalowane, przestały mi łzawić oczy, nie mam spuchniętego nosa i nie kicham :) Uczulona jestem jeszcze na wiele innych rzeczy, ale bylica była dla mnie przekleństwem.

3). sport - zawsze byłam ruchliwym dzieckiem, więc najlepszym rozwiązaniem było zapisać mnie do klasy sportowej. Co prawda, orłem nie byłam, ale zainteresowanie sportem zostało do dziś. Teraz tylko od czasu do czasu wpadam na siłownię, ale za to w tv śledzę większość transmisji, w tym piłkę nożną, której fanem jest mój mąż.

4). "AVATAR"- ten film zmienił moje nastawienie do kategorii fantasy, której wcześniej nie lubiłam (nie oglądałam, nie czytałam). Co gorsza, dziwiłam się, co ludziom może się podobać w takich bajkach? Film mnie zauroczył, ale może dlatego, że był w 3D?...

5). internet - nie wyobrażam sobie życia bez niego! Pewnie takich oczywistych rzeczy byłoby całe mnóstwo, ale tak, stawiam na sieć i wujka Google :)

Jeśli ktoś miałby ochotę, to serdecznie zapraszam do zabawy. 

***

I na koniec coś w odcieniach różu - musiałam wypróbować nową Snehurkę ;)



wtorek, 22 czerwca 2010

W biegu ...ale dziergam :)

Mam duże zaległości w blogowaniu, ale dzisiaj szybki wpis, bo chciałam się pochwalić nową tuniką z bordowej Virginii :) Schemat z netu, szydełko Apple 2,5 i 3mm, poszło ponad 25 dag włóczki.


Obiecuję w kolejnym poście (mam nadzieję, że jeszcze w tym miesiącu ;P ) pokazać fotki z naszego poznańskiego spotkania z okazji Międzynarodowego Dnia Dziergania w Miejscach Publicznych.
Zostałam też zaproszona do zabawy "5 rzeczy, które odmieniły moje życie" - to też w kolejnym poście.

Jeszcze chciałam podziękować za tak liczne komentarze - fajnie jest wiedzieć, że komuś też podoba się to co robię  :D

A teraz zmykam, bo jutro mam jednodniowy wyjazd i muszę baaardzo wcześnie wstać :)


sobota, 12 czerwca 2010

Srebrzystoszara Nadia

W drutach nie jestem tak biegła jak w szydełku, więc po wielkich bólach udało mi się skończyć bluzeczkę ze srebrzystoszarej Nadii. Włóczka ta składa się z czterech cieniutkich niteczek, słabo ze sobą skręconych, co nie ułatwiało mi pracy.  Na dodatek łatwo się haczy i zaciąga - podczas dziergania musiałam mieć dobrze opiłowane paznokcie ;P
Robiłam drutami 4mm wg schematu znalezionego w necie, zużyłam ok. 45 dag włóczki.


Ogólnie z efektu jestem zadowolona, choć wolałabym, aby ażurowy szlaczek wypadał pod biustem ;P 
Do zdjęć założyłam cielisty stanik i na fotkach widzę, że chyba lepiej nosić biały, bo jeszcze ktoś pomyśli, że chodzę bez... hi, hi, hi!

Przez brak czasu w ostatnich dniach nie zaczęłam nic nowego, a ponieważ jutro spotykamy się z dziewczynami z okazji Dnia Dziergania w Miejscu Publicznym, muszę zastanowić się jeszcze dziś nad nową robótką :) 


czwartek, 3 czerwca 2010

Wędrują...

Dotarły do mnie już 2 wędrujące albumy i przyznam szczerze, że wpisy nie są dla mnie łatwą sprawą - zajmują baaardzo dużo czasu, a przy okazji wyszło na jaw, że kompletnie nie mam zdolności plastycznych.
Ale skoro powiedziało się TAK, biorę udział, to należy się z obowiązku wywiązać ;)
Nagrodą będzie mój własny album, do którego wpisują się koleżanki poznane dzięki blogowej rodzince, w który każda z nich włoży kawałek serca aby ten album zapełnić :D

A tak wyglądają moje wypociny:
Pierwszy album od ona i ja



Drugi album od reni


Robótkowo - dzierga się sweterek z rękawkiem 3/4 (moja ulubiona długość) i trochę się ślimaczy, bo tym razem postanowiłam zrobić coś na drutach, a druty jakoś mi nie leżą. Zrobiłam przód i tył, zostały jeszcze rękawy.

Ale niestety będę musiała odstawić robótkę do niedzieli, bo w sobotę przychodzą goście na imieniny męża, więc trzeba co nieco przygotować do jedzonka i wysprzątać wszystkie kąty ;)