***

***

czwartek, 27 stycznia 2011

Storczyki

Za oknem zima a w domu wiosna :D
Tak pięknie zakwitły mi storczyki, i to 3 naraz! Uwielbiam te kwiaty - nie trzeba o nie jakoś szczególnie dbać a cudnie się odpłacają za minimum wysiłku.

Kwiatki stoją na parapecie południowego okna, więc gdy słoneczko mocno świeci muszę troszkę przysłaniać żaluzje.
 zdjęcia robiłam w poniedziałek, gdy mieliśmy piękne słonko :)

Czytałam, że nie powinny stać przy kaloryferze, ale moim to nie szkodzi ;) Podlewam je co 7 dni, a właściwie wstawiam do większego naczynia z wodą tak, by doniczka z roślinką była w niej zanurzona do 1/3 wysokości. Pozostawiam w wodzie na kilka godzin - kora, która zastępuje ziemię musi dobrze nasiąknąć.
Podczas kwitnienia zasilam storczyki specjalną odżywką co drugie podlewanie.

Po przekwitnięciu przycinam łodygę poniżej oczka, z którego wyrosła gałązka z kwiatkami- mniej więcej w połowie wysokości od niższego oczka. Tak podciętą roślinkę przenoszę w ciemniejszy kąt pokoju i nie podlewam przez ok. 2 tygodnie (roślinka odpoczywa). Po tym czasie ponownie stawiam przy oknie i podlewam z odżywką.
Za jakiś czas powinny się pokazać zaczątki nowej gałązki :)
U mnie pojawiły się na jednej łodyżce aż dwa nowe pąki, z dwóch kolejnych oczek :D
Jeszcze troszkę czasu minie nim ten storczyk zakwitnie.
Czasami zdarza się tak, że usycha cała łodyga - wówczas ucinam ją a nowa wyrośnie od samego dołu.

Żeby nie było, że robótkowo nic nie zrobiłam to pokazuję taką malutką serweteczkę z elementów - tylko na tyle starczyło mi czasu ostatnio ;)
Maxi (beżowe nr301), szydełko 1,5mm, wzór elementu  zaczerpnięty z większej serwety.


Dostałam też wczoraj wyróżnienia od blogowych koleżanek, ale o tym napiszę w kolejnym poście :)

poniedziałek, 17 stycznia 2011

Szmaragd

Bynajmniej nie chodzi tym razem o kamień szlachetny ;)
W szmaragdowym kolorze jest nowe wdzianko. I choć zielony kolor nie należy do moich ulubionych, to ten odcień między zielenią a morskim pasuje mi jak najbardziej.
Właściwie trudno go uchwycić na fotkach. Zrobiłam masę zdjęć, z lampą i bez, ale... :(
Same zobaczcie:



Włóczka: Mohair Inter - Fox ok. 22 dag
Szydełka: 3,5 / 4,0/ 4,5mm
Wzór: Sandra Extra 3/ 2010

W trakcie pracy nad wdziankiem okazało się, że zabrakło mi włóczki, a ponieważ nie potrafię siedzieć z założonymi rękoma, to w trakcie oczekiwania na dostawę, z resztek pozostałych z wcześniejszych robótek powstało kolejne abrazo.



Włóczki: Angoramatic i Malwa (podwójna nitka)
Szydełko: 5mm
Wzór

I tej chusty nie oddam nikomu! Jest moja :D

Kończąc ten wpis pragnę wszystkim podziękować za tak liczne odwiedziny i komentarze. Jest mi naprawdę bardzo, bardzo miło. Witam również nowych obserwatorów.
Mam nadzieję, że nie zawiodę waszych oczekiwań i nadal chętnie będziecie tutaj zaglądać :)

poniedziałek, 10 stycznia 2011

Debiut

Po pierwsze - jest to moja pierwsza praca w tym roku
Po drugie - wydziergałam pierwszą serwetkę koniakowską w życiu! Pewnie sporo w niej błędów, ale od czegoś trzeba zacząć ;)




W moich wydrukach znalazłam schemat do serwetki, tylko niestety bez zdjęcia oryginału. Robiłam więc na wyczucie. I choć nie cierpię chować nitek, a w tej serwetce było ich ponad 50, to praca nad nią sprawiła mi sporą przyjemność.

Kordonek:  Altin Basak Klasik beż nr 300 - uwielbiam te nici i ten kolor :)
Szydełko: Tulip 1,0 mm
Średnica serwetki: 27,5 cm

Pozdrawiam wszystkich w ten piękny, słoneczny dzień

czwartek, 6 stycznia 2011

Jeszcze zeszłoroczne prace

Z Nowym Rokiem sporo osób stawia sobie jakieś cele do realizacji.
Ja dotąd tego nie robiłam bo lubię spontaniczność i brak przymusu, ale powinnam nauczyć się lepiej organizować czas - ciągle gonię... jak uda mi się doprowadzić jedną rzecz do końca, to już jestem w plecy z innymi sprawami :(
I tak np. dopiero dzisiaj zrobiłam zdjęcia kamizelki, którą ukończyłam jeszcze w grudniu.
W rolę modelki ;) wcieliłam się ja, ale kamizelka jest dla nastolatki, co widać zresztą po fasonie :)
Sonata, szydełko 3,5mm.


Przed Świętami też ukończyłam szydełkową zawieszkę okienną.


Miałam z nią troszkę kłopotu: zrobiłam najpierw część szydełkową, a dopiero później udało mi się kupić metalowe kółko, które było większe i musiałam mocno naciągać robótkę, aby się w nim zmieściła.

No i jeszcze z zaległych prac został mi do pokazania wisior frywolitkowy, który był prezentem świątecznym dla pewnej przesympatycznej Magdaleny :D poznanej dzięki internetowi.
Dopisek: wisior robiłam na podstawie zdjęcia z internetu i dopiero Janeczka uświadomiła mnie, że taki wisior (tylko w wersji 3D) wymyśliła Maranta.




Kochani, niech ten rok będzie dla Was szczęśliwy i pełen wspaniałych pomysłów :)

Wieczna optymistka