Na szczęście tylko do pisania mam awersję, bo robótkowo cały czas coś się dzieje.
Zrobiłam przody i tył sweterka i ... sprułam, bo wyszedł za mały. Tak więc na pocieszenie zabrałam się za serwetki - te z reguły mi wychodzą :D
Kordonek Maxi w kolorze lilaróż, szydełko 1,5mm, wymiary: 52x28cm.
Wzór znalazłam w albumie na picasa.
I jeszcze serwetka, którą zrobiłam wg tego samego wzoru co ta, tylko tym razem kwiatuszki robiłam bez odrywania nici.
moje ulubione cukiereczki załapały się na fotkę ;) |
Drutowo też się działo.
Zawsze bardzo podobała mi się czapeczka Poppy i marzyłam, że kiedyś uda mi się taką zrobić.
Zrobiłam :)
Co prawda, rzędy skrócone muszę jeszcze poćwiczyć, ale wiem już o co chodzi ;)
Wykorzystałam resztę włóczki Himalaya Everyday Rengarenk, druty 4,5mm i 3,5mm (na ściągacz); kwiatek wykonany szydełkiem.
Bardzo przystępnie sposób wykonania tego modelu przedstawiła Violet i właśnie wg jej opisu robiłam.
Po przymierzeniu i zrobieniu kilku fotek czapeczka zamieniła się z powrotem w kłębuszek ;) Model zupełnie nie dla mnie!
A teraz siedzę nad nowym sweterkiem i mam nadzieję, że tym razem trafię z rozmiarem :) :) :)
***
Od Iwonki i boci dostałam wyróżnienia, za które serdecznie dziękuję:)
Już od dłuższego czasu mam na blogu banerek
dlatego wybaczcie, konsekwentnie nie przekazuję ich dalej.
***
Ostatnio przeżyłam masowy atak spamów - włączenie moderacji spowodowało, że zawaloną miałam skrzynkę mailową - i jestem zmuszona na jakiś czas włączyć w komentarzach opcję umożliwiającą komentowanie tylko użytkownikom konta google.
Ale większość z Was komentujących właśnie takie konto posiada, więc nie powinno to sprawić większego kłopotu.
Aha, edytowałam posta - dodałam kilka zdjęć z uroczystości grudniowej.
Trzymajcie się cieplutko!!!
Witam! Podziwiam serweteczki, obie cudne! A przepis na Poppy "z nieba mi spadł", bo już dwa razy podchodziłam do niej bez powodzenia, nie za bardzo rozumiejąc angielski opis. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa Cię podziwiam! Tak mnie serce boli, kiedy mam spruć kawałek swojej pracy. Ciebie nie? Na pewno boli... Ale czapki szkoda :-) Też chcę spróbować, ale nie bardzo wierzę w powodzenie tej misji :-)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się serwetka z kwiatkami, bo ja mam ogromną słabość do kwiatków...
Pewnie, że serducho boli... przy czapce, to jeszcze nic, ale gdy prułam sweterek, to prawie się poryczałam - tyle pracy na marne :(
UsuńO, właśnie o tym mówię - podziwiam, że jednak masz siłę spruć.. Ja pewnie rzuciłabym w kąt i ani nie skończyła, ani nie spruła...
UsuńLiliowa- cudowna - biała - bardzo elegancka...a czapusia- urocza! Twoje kolory! Kurcze, ale z Ciebie Pracuś...muszę podgonić robotę bo jakaś taka jestem...ociężała;)
OdpowiedzUsuńSerwetki urocze. Bedę kiedyś musiała spróbować swoich sił w robirnie takich pieknych kwuiatuszków bez odrywania nitki, Chuste podziwiam. Wszystkie Twoje wytwory są sliczne.
OdpowiedzUsuńOlá !
OdpowiedzUsuńMuito bonitos os seus trabalhos !
Em especial os que você faz com frivolitê !
Tenho uma amiga que também faz...
Dias atrás mostrei seu blog para ela !
Parabéns pelos trabalhos !
Abraço desde Brasil !
Cauê
Wszystkie prace prześliczne,najbardziej urzekła mnie pierwsza serwetka .Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńserwetki sliczne i czapa tez szkoda ze Ci nie pasowala bo na foto fajnie sie prezentuje na Twojej glowie ;)sweterka szkoda ale trzymam kciuki by tym razem poszlo gladko i w sam raz ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie magnolia;)
Piękne serwetki, czapka też mi się podoba, szkoda tylko że ja stara baba chodzę zimą bez czapek bo żadna mi nie pasuje (chyba jakaś fobia)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piękne serwetki :-) Szczególnie ta lilaróż - cudo!
OdpowiedzUsuńZupełnie za to nie wiem, czemu uważasz, że nie pasuje Ci ten model czapki... dla mnie wyglądałaś ślicznie.
Pozdrawiam serdecznie.
Serwetki ładne, mają styl i szyk.
OdpowiedzUsuńW kwestii prucia to ostatnio sama tylko to robię.Bieżnik zaprezentowany w ostatnim poście zamienił się w kłebek, nastepnie powstały dwa kołnierzyki, które również uległy spruciu bo się falbaniły(te wzory z neta....).
Moja popy w ubiegłym roku także została poddana pruciowej utylizacji po tym jak zostałam oceniona przez rodzicielkę:):)
Pozdrawiam i życzę cierpliwości:):):)
Serwetki faktycznie piękne!!!Ta pierwsza ma cudny kolorek :) Bardzo mi się podoba!!!
OdpowiedzUsuńPasowała Ci ta czapeczka!!!!:) Ale skoro jej żywot zastał zakończony,m to nie ma co płakać ;)
A co do swetrów -to ja mam odwrotnie ,chyba zrobiłam za duży ;( ale pruć nie będę , będzie wersja luźna ;)
Pozdrawiam serdecznie:)
Obie serwetki śliczne. A czapeczka bardzo twarzowa, szkoda było pruć :-)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia :-)
śliczne serwetki, ta lila róż bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńŚliczne serwetki, czapeczka bardzo mi się podoba, ale też nie dla mnie ten model :)
OdpowiedzUsuńA co do prucia sweterka, to przykre, ale pociesze Cię, ja też właśnie pruję, wrrr...
Pozdrawiam
śliczne serwetki,czapka również świetna!
OdpowiedzUsuńRobótek sporo. Piękne te bzowe serwetki. Czapka także udana - no cóż czasem tak jest, że po zrobienu okazuje się, że tonie to.
OdpowiedzUsuńSerwetka lila rewelacyjna, ta z brugijskim wzorem też perfekcyjnie wykonana. Prucie jest bolesne, ale gdybyś sweterka nie skończyła, to dopiero by Cię zdołowało. Podobają mi się takie czapeczki,chociaż nie dla mnie ten fason. Twoja wyszła zgrabnie i ma ładne kolory.
OdpowiedzUsuńserwetki są bardzo ładne zwłaszcza ta liliowa a czapka poppy jest fajna ale też nie dla mnie pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńdlaczego sprułaś tę czapkę?! przecież wyglądasz jak dama z lat 20-tych! super!! no, ale trudno :P
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
no, właśnie! Z lat 20-tych ubiegłego wieku ;P :D
UsuńSerwetki prześliczne,czapusia również ale znam ten ból...mnie żadna nie pasuje i chodzę bez:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Małgosia
Prześliczne serwetki :)) Czapka Poppy również za mną chodziła, ale że jakoś nie widzę się w tym modelu, nawet nie zaczynałam :)) Twoja wyglądała ślicznie i aż szkoda, że poszła do sprucia :)) I gratuluję wyróżnień, bo mimo wszystko człowiek się cieszy, że inni cenią to co robisz ;))
OdpowiedzUsuńMasz rację, że miło jest być docenionym i wyróżnionym przez innych, ale przeszukiwanie blogów, które nie zostały jeszcze wyróżnione, zajmuje mi zbyt wiele czasu ;) Tym bardziej, że najczęściej wyróżnia się co najmniej 10 (!) blogów naraz ;)
UsuńŚliczne są te serweteczki, choć przyznaję, że ta fioletowa po prostu mnie oczarowała :)
OdpowiedzUsuńSerwetki prześliczne, bzowa-piekny wzorek, może kiedyś popełnię.
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać cieplejszych dni by głęboko schować zwłaszcza czapki.
Twoja wyszła super.
Beaciu u Ciebie pięknie jak zawsze. Taką czapusię to i ja bym przygarnęła :), a serwetka pierwsza ma rewelacyjny kolorek :) - porywam bez dwóch zdań :)
OdpowiedzUsuńJakie sliczne serwetki!!! A czapeczka jeszcze bardziej:)Super w niej wyglądasz!
OdpowiedzUsuńCzapka świetna, serwetki też, ale mnie interesuje jak zrobiłas kwiatuszki pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńDusia, więcej na temat wykonywania elementów bez odrywania nici pisałam w tym poście:
Usuńhttp://szydelkobean.blogspot.com/2012/08/top-w-kolorze-lila-roz-z-okragych.html
śliczne serwetki i czapka bardzo ładna... ja też rzędów skroconych uczyłam się przy Poppy. Ta czapka ma w sobie taki dziewczecy urok
OdpowiedzUsuńJak Ci ładnie w Poppy! A serwetki jak zwykle śliczne! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPiękne zrobiłaś te serwetki, a w czapeczce wyglądasz wytwornie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie Zosia.
Piękne dziergadełka :) a bieżnik po prostu cudo :)
OdpowiedzUsuńcudowne serweteczki! ta fioletowa jakoś mi się kojarzy już świątecznie, tak na Wielkanoc? bardzo mam ochotę zrobić taką wesołą kolorową właśnie na święta :) i nie do wiary że sprułaś sweterek (ale jak rozumiem nie był już ukończony?) :( nie wiem, czy wystarczyłoby mi odwagi i później zapału na ponowne dzierganie
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
To chyba ten liliowy kolorek sprawia, że serwetka wygląda ... wiosennie? U mnie był to kolor wybrany bardzo świadomie - pasuje na komódkę do sypialni :)
UsuńSweterek był robiony w całości, ale jeszcze bez rękawów ;) A zapał został, tylko zmieniłam fason :)
Śliczne serwetki!!! Czapeczka też piękna!!!
OdpowiedzUsuńPiękne prace. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo serwetki zrobiłaś przepiękne :)
OdpowiedzUsuńCzapeczka urocza ;)
Od jakiegoś czasu zaglądam do Ciebie i podpatruję co ciekawego zrobiłaś. bardzo podobają mi się Twoje prace. Serwetki śliczne, czapka także.Wyglądasz w niej bardzo stylowo.Może zechciałabyś zajrzeć na mój blog? Zapraszam.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz :) Niestety, nie wyświetla mi się w Twoim profilu link do bloga.
UsuńМилая салфеточка и очень интересная шапочка!
OdpowiedzUsuńSerwetka i jedna i druga jest śliczna, a czapka fikuśna i jaka kolorowa super:)) pozdrawiam cieplutko Viola
OdpowiedzUsuńSerwetki śliczności!A czapka.Mnie się w niej podobasz,ale ja rozumiem Cię doskonale...jak robiłam dla kogoś to przymierzałam i nie podobam się sobie.Tak więc robić je będę,ale nie nosić :)
OdpowiedzUsuńPiękne, piękne serwetki :) Fiolet bardzo wesoły :) No, a czapeczkę to trzeba było oddać Paryżance :P:P:P :D Co do spamów, to też miałam atak i musiałam włączyć moderację :/
OdpowiedzUsuńNo popatrz, nie pomyślałam ;P Paryżance na pewno byłoby do twarzy :D
UsuńSerweteczki wspaniałe, jak zwykle dopracowane w każdym calu!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
W temacie szydełkowych serwetek jesteś dla mnie idolką niedoścignioną, więc nawet nie będę komentować szczegółów, bo znam się na tym jak koza na pieprzu ;)
OdpowiedzUsuńSą piękne i basta. Cudne i prześliczne.
Tak bardzo kojarzą mi się z nadchodzącą Wielkanocą... :)
No ale sprucie poppy? Toż to grzech!
Ja rozumiem, że możesz się źle czuć w stylu retro, ale pięknie Ci w tym, że bark słów!
Ja wiem, że ładnemu we wszystkim ładnie, ale w niektórych rzeczach szczególnie.
I ta czapusia zdecydowanie do tych szczególnych należy.
Przepraszam - należała...
"No ale sprucie poppy? Toż to grzech!"
Usuńoj, chyba większym byłoby rzucenie jej w kąt ;)
A co do wyglądu, to trzeba się też dobrze czuć ;P a ja nie czułam :(
Piękne wszystko i poppy też ;) Chodzi za mną takoż ale ja leniwa jestem okrutnie. Poza tym obawiam się własnie, że orobię się jak głupia a potem założę i... serce pęknie ;)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię, że się nie zniechęcasz. Ja po takim pruciu pizgam dziergadła w kąt i przez długi czas patrzeć nie mogę.
Zdjęcia edytowane są dosłownie cud, miód i orzeszki ;) Jaką Ty masz figurę!!!!
;) ;) ;)
No, jakoś tym razem się nie zniechęciłam - zaczęłam robić po prostu nowy fason ;)
Usuń:) :) :)
http://nitki-emerytki.blogspot.com/ zapraszam :)
UsuńBlog nazywa się "Nitki emerytki" . zapraszam i miłego dnia życzę.
OdpowiedzUsuńserwetki są urocze
OdpowiedzUsuńWspaniałe serwetki.
OdpowiedzUsuńCzapkę też zrobiłam i nawet w niej chodzę....:)
Serwetki piękne , szczególnie urzekła mnie wrzosowa :)Czapka świetna od dawna w moich planach :P Teraz robię sweterek "drutowy" idzie mi bardzo opornie , cały czas myślę żeby rozmiar był trafiony .
OdpowiedzUsuńJak zwykle wspaniałe rzeczy, piękne robótki :) Lubie do Ciebie zaglądać, chwilkę odpocząć pośród Twoich prac.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ooo jak fajnie że tu trafiłam:) Podziwiam takie talenty bo sama mam dwie lewe rączki a bardzo lubię takie rzeczy romantyczne;) Czapeczka twarzowa;) zapraszam przy okazji na konkurs który znajduje się na moim blogu, trwa do jutra:) buziaki
OdpowiedzUsuńSerwety cudne. Czapeczka świetnie Ci wyszła i pięknie w niej wyglądasz. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWszystko jak zawsze cudne ale liliowa serwetka to mój faworyt:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No cóż, mi też podobasz się w Poppy, ale to Ty masz się czuć dobrze, więc skoro tak nie było, to dobrze, że włóczkę zużyjesz na coś innego. Serwetki urocze :-)
OdpowiedzUsuńŚliczne serwetki! Ta Maxi liliowa ma prześliczny odcień. A w Poppy wyglądałaś bardzo fajnie :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpiękności!
OdpowiedzUsuńBardzo ladne serwetki. Co sie tyczy czapki to tez mnie sie ona podoba ale raczej u innych. jakos tez nie widze siebie w tym fasonie czapki ,wiec nawet nie probuje jej robic...chociaz kto wie...moze kiedys
OdpowiedzUsuńPrzepiękne serwetki, a czapeczka bardzo fajna :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie bardziej lubię serwetki - mniejsza czy większa - zastosowanie zawsze znajdzie. Ale za mały sweter - trzeba pruć - co mnie doprowadza do wściekłości za zmarnowany czas.
OdpowiedzUsuńŚwietnie się prezentujesz w tej czapeczce. Najbardziej zachwyciła mnie serweta lilaróż z wrzosami-rozkosz dla oczu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSerwetki jak marzenie, a czapcia bardzo sympatybczna, szkoda , że już kłębuszek.
OdpowiedzUsuńPrześliczne serwetki! Czapeczka super!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCzytam Twój blog i podziwiam kreatywność. Nie wiem, czy mogłabyś podać mi sposób wykonywania rzędów skróconych. Bardzo chciałabym zrobić na drutach pufę właśnie rzędami skróconymi. Niestety nie mogę nigdzie znaleźć rozpiski jak to robić, w ogóle szczerze mówiąc nie jestem biegła w posługiwaniu się drutami. No ale znam ścieg francuski, którym jak widzę robione są pufy. Gorzej z wiedzą jak to zastosować, żeby wyszła pufa. Gdybyś mogła mi coś poradzić byłabym bardzo wdzięczna. Joanna jowoj@poczta.onet.pl
OdpowiedzUsuńWysłałam maila :)
UsuńHiHiHiHiHI!!! trafiłam tu całkiem przypadkiem za sprawą googla i wyszukiwania obrazem i się od razu rozczuliłam czytając o tym jak czapeczka się szybciutko przemieniała w kłębek! Choć to chyba typowe dla włóczkoholików, ale z drugiej strony trochę żal tej całej roboty, nie?
OdpowiedzUsuńTo ja lecę oglądać co tam jeszcze poprułaś i pozdrawiam ciepło :-)