Wydawał mi się pracochłonny więc z wypróbowaniem czekałam na szczególną okazję. I okazja się nadarzyła :) Wczoraj miałam małą uroczystość rodzinną, a ponieważ nikt takiego ciasta u nas nie piecze, więc postanowiłam zaskoczyć gości nowym wypiekiem.
Jak się okazało w praktyce, Panią Walewską robi się dosyć szybko i nieskomplikowanie, a co najważniejsze, ciasto wszystkim baaardzo smakowało. Z czystym sumieniem polecam!!!
***
Ostatnio wzięło mnie na frywolenie :)
Tak spodobał mi się wzorek na medalion, że powstał jeszcze jeden, tym razem z czarnej Aidy15.
piękny wisior!
OdpowiedzUsuńa na widok ciasta ślina mi sięgnęła pasa ;) pozdrawiam serdecznie
bardzo elegancki i taki ... tajemniczy ten wisior - super!!
OdpowiedzUsuńTe quedo precioso!!!
OdpowiedzUsuńTo jest TO!
OdpowiedzUsuńależ smakowicie wygląda to ciasto, ale chyba jak dla mnie za bardzo skomplikowane:)
OdpowiedzUsuńWisiory przecudne...
Ciasto wygląda super i smakuje na pewno bardzo. Czytałam przepis może kiedyś się skuszę. Wisior frywolitkowy cudny
OdpowiedzUsuńPiękny medaion! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPychotkę znam. Jest pyszna.
OdpowiedzUsuńMedalion piękny.
Potwierdzam ciasto jest przepyszne też je piekłam pod nazwą"pychotka"...medalion cudny...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle pyszne ciacho!!!!A naszyjnik jest śliczny!!!!pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRany, jakie smaczne zdjęcie , hihihi....
OdpowiedzUsuńMedalion super, świetne są te zielone koraliki!!!
pozdrowienia :o)
Ania
Pani Walewska jest pyszna! Już dawno nie piekłam, dzięki za przypomnienie przepisu :)
OdpowiedzUsuńWisior super!
Wisior świetny,tak sobie mysle kiedy ja się skusze na frywolitki?!
OdpowiedzUsuń